Właśnie wylądowałam w Petersburgu, wszystkie formalności przeszłam bez kłopotu. Przekraczanie granicy z Rosją pamiętałam jako dość negatywne przeżycie, jednak tym razem wszystko poszło wyjątkowo sprawnie - być może jest to kwestia wybranego środku transportu. Odebrałam bagaż od razu po przejściu przez kontrolę graniczną, choć kilku pasażerom walizki po drodze zaginęły. Taśma się zatrzymała z tymi, które nie zostały jeszcze zdjęte, a kilka osób pozostało z problemem. Podobno jest to tutaj bardzo częste zjawisko, dlatego każda lecąca do Rosji osoba musi być przygotowana na długą wizytę w biurze bagaży. Na szczęście udało mi się tego uniknąć. Jestem teraz na lotnisku, piję kawę, złapałam wifi i czekam na kierowcę:) Deszcz pada, miasto z góry wygląda bardzo szaro i smutno. Budynki są ustawione jakby od linijki, bardzo równo. Wyczytałam w przewodniku czym jest to spowodowane, jednak o tym później. Sam lot był zadziwiająco krótki - godzina i 35 minut. Smaczna przekąska na pokładzie i dużo turbulencji spowodowanych mocnym wiatrem. Witaj przygodo:D
EDIT:
Na szybko wrzucam zdjęcia swojego pokoju! Warunki są bardzo dobre. Mieszkanie dzielę tylko z Jeanette, która okazała się dojrzałą kobietą, która uczy się kolejnego języka obcego. Bardzo dobrze się dogadujemy, Ona jest tutaj po raz trzeci - pokazała mi wszystko:) Właśnie wróciłyśmy ze sklepu, zaraz idę ugotować obiad. W drodze z lotniska obserwowałam zwyczaje tutejszych kierowców, które są naprawdę niesamowite. Ulice są bardzo szerokie, ale mimo wszystko samochodów jest na nich za dużo w stosunku do ilości miejsca. O ile budynki są niesamowicie równomiernie rozmieszczone, o tyle nie da się znaleźć żadnego prosto stojącego samochodu. Kierowcy wyznają zasadę "gdzie się wciśniesz, tam będziesz, a jak ci się nie uda to trąb do skutku". Przy światłach są liczniki ile czasu pozostało do zmiany światła na czerwone, jednak według mnie są one zupełnie niepotrzebne - świateł i tak się tu nie używa. Niezależnie od koloru zapalonej lampki rosyjski kierowca jedzie. Co więcej - jedzie szybko i nie zwraca najmniejszej uwagi na istnienie pasów ruchu. Kolejną nowością, którą zaobserwowałam jest parkowanie na osiedlach, pod blokami. Samochody są stawiane w całości na chodnikach, a ludzie chodzą po ulicy. Osiedla są bardzo duże, a jeden blok to wielka podkowa. Ciekawa jest też numeracja domów i malutkie balkony w środku korytarzy.
Blok, w którym mieszkam, godzina 23. |
Zwyczajna zabudowa na wyspie, którą zamieszkuję. |
Oh God, żyjesz <3
OdpowiedzUsuńSuper! Trzymam kciuki za powodzenie na kursie. Pisz jak najczęściej- dla mnie są to nowości. Mama
OdpowiedzUsuńBodzik, uważaj tam na siebie! Pisz co się u Ciebie dzieje każdego dnia, jestem bardzo ciekawa! ;* Twój Mrówek :)
OdpowiedzUsuńco to za lekcje?
OdpowiedzUsuńJestem tu na kursie językowym, lekcje rosyjskiego.
Usuń