niedziela, 30 grudnia 2012

Absolutnie


Piosenkę "Absolutnie" poznałam dzięki Maciejowi Maleńczukowi i zespołowi Psychodancing, którzy nagrali płytę z coverami starych polskich dźwięków. Jest iście podróżnicza, zawsze jadąc skuterem nuciłam ją w kasku. Teraz dalej mi towarzyszy - w pociągu, samochodzie, samolocie.



Dopiero niedawno, zupełnym przypadkiem wpadłam na oryginalne nagranie z serialu "Droga", w wykonaniu Wojciecha Młynarskiego, który napisał też słowa. Od tego czasu nie mogę zdecydować się którą wersję wolę!


sobota, 29 grudnia 2012

Hotel Marigold (2011)


Siódemka samotnych emerytów, siedem historii. Piękna broszura hotelu w Indiach zapowiadająca możliwość odcięcia się od angielskiej rzeczywistości. Nutka humoru, trochę refleksji i zapierające dech w piersiach widoki. Ten film warto zobaczyć nie tylko ze względu na rewelacyjną obsadę!





Choć zwiastun pokazuje film wyłącznie ze strony komediowej, tak naprawdę nie ogranicza się on tylko do przezabawnych dialogów. Obserwujemy ludzkie problemy, natręctwa, błędy. Dostrzegamy konflikt kulturowy. A wszystko to w przepięknej oprawie: z rewelacyjnie wykreowanymi postaciami mówiącymi z gładzącym uszy brytyjskim akcentem, które sprawiły że filmu nie oglądamy, a doznajemy i przeżywamy; w niesamowitej scenerii, która bardzo zapala do zobaczenia Indii na własne oczy; z kolorystyką, która sprawia, że czujemy zapach tamtejszego powietrza...
Mi te dwie godziny spędzone z oczami wlepionymi w ekran telewizora dały bardzo dużo energii, motywacji i zapału, a także doznań estetycznych.















sobota, 15 grudnia 2012

"Blondynka w Chinach" - Beata Pawlikowska

"Wsiąkam. Zanurzam się. (...) Nie pamiętam zapachu poranków i wieczornego lasu. Ani smaku herbaty parzonej w szklanym dzbanku. Ani rytmu, jaki moje palce wybijały na klawiaturze komputera, kiedy pracowałam nad rozdziałem nowej książki. Nie pamiętam nic, bo nie chcę pamiętać.Kiedy wyruszam w podróż, zapominam o miejscu, z którego przybyłam. Nie zabieram rozmów ani zdarzeń, przyzwyczajeń ani ulubionych przekąsek. Czuję się jak skoczek na szczycie niebotycznej trampoliny, który wie tylko tyle, że w dole znajduje się ocean na tyle głęboki, że może do niego wskoczyć.Nabieram więc powietrza w płuca i czuję drżenie na całej skórze. Tak działa podróżniczy eliksir. Czuję go w każdej komórce ciała."


Te trzy pierwsze akapity "Blondynki w Chinach" wywołały ogromny uśmiech na mojej twarzy, już wiem, że książka ta będzie dla mnie idealna. Jest to pierwsza Beaty Pawlikowskiej w moich rękach, ale coś czuję, że nie będzie ostatnią. Ten egzemplarz dostałam od rodziców na urodziny ze względu na zamiłowanie do podróży i fakt, że od kilku miesięcy moje życie kręci się wokół języka mandaryńskiego i samych Chińczyków. Choć dziś zaczęłam czytać tę książkę, już mogę ją polecić! Wiele pasji, piękne zdjęcia, zero nudnych opisów, przyjazna edycja i wiele, wiele informacji, które mogą zapalić do wyjazdu!

środa, 5 grudnia 2012

Lora Zombie - Russian artist

Lorę Zombie obserwuję od czerwca, kiedy to moja koleżanka - Sasha dzień przed odlotem z Petersburga powiedziała mi o wystawie artystki. Niestety nie dałam rady zobaczyć na żywo jej prac, lecz od tego czasu stale podążam za nią w internecie mając nadzieję, że znowu nadarzy mi się okazja pójścia na Jej wystawę i tym razem ją wykorzystam.

Lora jest rodowitą Rosjanką, inspiruje się Banksy'm i street artem. Zaczynała od projektowania okładek płyt znajomych zespołów, sama uczyła się malować. Kiedy się o niej dowiedziałam, była właśnie w trakcie serii wystaw w Petersburgu i Moskwie. Przez zaledwie pół roku jej popularność zaczęła bardzo szybko rosnąć. Aktualnie wystawia swoje prace nie tylko w Rosji, ale też USA i Wielkiej Brytanii. Jej obrazki odnoszą sukcesy na całym świecie - ludzie tatuują je sobie na ciele, noszą ubrania z jej nadrukami, kupują skórki na iPady, iPhony i komputery projektu Lory i oczywiście kupują jej dzieła by ozdobić mieszkania czy biura.

Tworzy farbami akrylowymi i atramentem. Charakterystyczne dla jej stylu są niewyraźne kontury, brak spójności. Przez wszystkie prace przewija się motyw samotności i zderzenia wyobrażeń z rzeczywistością. Lubi nawiązywać do istniejących postaci. Często porusza się w tematyce muzyki i kina, co w niej uwielbiam. Jedną z ulubionych zabaw artystki jest wykorzystywanie wizerunków superbohaterów...
Jednak wydaje mi się, że bez sensu się na ten temat rozpisywać - zobaczcie sami prace Lory, a później wejdźcie na jej fanpage na facebook'u: Lora Zombie i stronę, która według mnie jest cudna: LoraZombie.com
Wszystkie zdjęcia zostały skopiowane z tych dwóch źródeł.
























Oferta z GelaSkins.




sobota, 17 listopada 2012

Gdańska starówka

Zawsze bardzo lubiłam starówki. Ta, którą możemy przejść się w Gdańsku zawsze wydawała mi się jedną z najbardziej uroczych i klimatycznych. Jednak dopiero, kiedy tutaj zamieszkałam mam możliwość przejścia się nią od czasu do czasu wieczorem, zupełnie bez pośpiechu i zapomnieć o codziennym życiu. Niezależnie od tego czy w pojedynkę i z własnymi myślami, czy z kimś, milcząc lub rozmawiając bez tchu, tutejsze stare miasto wypada świetnie. Dzięki nastrojowemu deptakowi, grajkom ulicznym, mocy ludzi i niesamowitym sklepom czy kawiarniom, miejsce to jest chętnie odwiedzane przez każdego. Za dnia możemy tu spotkać wiele wycieczek polskich i niemieckich. Nocą zaś starówka zamienia się w tętniące życiem, lubione przez młodych ludzi serce imprez. Tutaj zawsze tętni życie.

Mój wczorajszy spacer.

Mam kilka swoich ulubionych miejsc, które chętnie każdemu polecę:


  • Kawiarnia Pikawa

Fanpage Pikawy

Jest to moja ulubiona, nieco studencka kawiarnia, której klimat naprawdę przypadł mi do gustu. Zabawne, bardzo atrakcyjne menu, dobre ceny, uśmiechnięta obsługa i świetny wystrój. Bez przerysowania, po prostu przyjemny klimat. Wiele ciekawych książek, po które można sięgnąć popijając kawę lub inny wynalazek, przyjemne stoliki - każdy inny, można znaleźć coś dla siebie. Idealne miejsce na spędzanie okienek!

Fanpage Pikawy
Fanpage Pikawy
Fanpage Pikawy


  • Fajne Baby!
 Kolejnym z moich ulubionych miejsc jest muffiniarnia Fajne Baby. Jestem wielką fanką cupcake'sów od dawien dawna, więc kiedy dowiedziałam się, że jest w Trójmieście miejsce, w którym babeczki nie tylko wyglądają ślicznie, ale i smakują bardzo dobrze, musiałam się tam wybrać i nie zawiodłam się! Co więcej - powitała nas przemiła Pani, z którą można było porozmawiać na każdy temat: od studiów, przez pogodę, aż do upodobań filmowych. Kolejnym pozytywnym akcentem było to, że wybierając babeczkę mamy szansę wygrać kolejną, lub kawę. Miejsce to jest bardzo male, aczkolwiek niesamowicie przyjemne! Co więcej - uwielbiam zachodzić na ich konto na facebooku - dzięki niemu aż humor się poprawia! Fajne baby mają piękne opakowania na wynos, chętnie stawiają też czoła "zadaniom specjalnym", które relacjonują w internecie - osobiście nie mogę się doczekać, aż będę miała jakąś okazję do zamówienia czegoś nietuzinkowego;)

Fanpage Fajnych Bab
Fanpage Fajnych Bab

Fanpage Fajnych Bab
Fanpage Fajnych Bab






















  • "W starym kadrze"
Ostatnim z moich ulubionych miejsc jest kawiarnia "W Starym Kadrze". Jest to jedyne w swoim rodzaju miejsce, które pomimo tego, że nie grzeszy najlepszymi napojami świata i przemyślanym wystrojem, ma nam do zaoferowania niesamowitą możliwość - stare, dobre filmy. Każdego dnia tygodnia grany jest inny rodzaj kina - musicalowe piątki, oscarowe soboty, wtorki z ikonami kina... Każdego dnia grany jest 3 razy jeden film, repertuar zmienia się co 2 tygodnie. Kino to jest według mnie miejscem, które powinno się znaleźć na każdej starówce. Bez biletów. Po prostu wchodzimy do sali, która położona jest głębiej o godzinie 14, 17 lub 20, zamawiamy coś do jedzenia lub picia i oglądamy bardzo dobry film. Można też zarezerwować miejsca telefonicznie - ilość stolików jest ograniczona. Po wyjściu z takiego seansu, wracając magicznymi uliczkami starówki można poczuć się jak w starym kinie!

Fanpage "W Starym Kadrze"
Fanpage "W Starym Kadrze"
Fanpage "W Starym Kadrze"
Fanpage "W Starym Kadrze"