środa, 15 lutego 2012

Paula Bogna Barcelona

Niemal półtora roku wpadłyśmy z Paulą na pomysł zobaczenia Barcelony. Obie oczarowanie jej magią ukazaną w filmie Woody'ego Allena nazwałyśmy naszą podróż analogicznie - Paula Bogna Barcelona. Pomysł na wyjazd zrodził się w naszych głowach pod koniec wakacji, więc naszym podstawowym problemem był termin wolny od szkoły. Wybrałyśmy więc najbliższy z długich weekendów i zaczęłyśmy rozmyślanie nad tym, w jaki sposób zobaczyć tak niesamowite miasto w przeciągu zaledwie trzech dni. W planach miałyśmy zarówno zwiedzanie jak i poznanie hiszpańskich obyczajów.
Tym sposobem w czwartek 28.10.2010, zaraz po lekcjach wybrałyśmy się w drogę na lotnisko. W Polsce leżał śnieg, więc z lekkim przerażeniem sprawdzając po raz kolejny prognozę pogody w Hiszpanii sprawdziłyśmy czy w walizkach znajdują się wszystkie niezbędne, letnie rzeczy, wyruszyłyśmy podbić Barcelonę! Zatrzymałyśmy się około 30 kilometrów pod nią - w katalońskim miasteczku Granollers, w którym mieszka tata Pauli. Fakt, że nie spędzałyśmy nocy w Barcelonie okazał się dla nas bardzo szczęśliwym -  dzięki temu udało nam się zobaczyć kawałek prawdziwego, hiszpańskiego życia, a nie tylko świata wykreowanego dla i przez turystów, który w każdym dużym mieście wygląda podobnie.
Barcelonę postanowiłyśmy zwiedzać busem turystycznym. Każda z nas zapłaciła 22 euro i przez cały dzień mogłyśmy przesiadać się z linii do linii. Trasy były trzy, przecinały się w różnych miejscach, a przystankami były najpiękniejsze miejsca w mieście. W tych bardziej nas interesujących wysiadałyśmy i zwiedzałyśmy, a obok innych przejeżdżałyśmy wysłuchując ze słuchawek audioguide'a i podziwiając z piętra odkrytego autobusu. Okazało się to strzałem w dziesiątkę - nie musiałyśmy martwić się o transport po całej Barcelonie (busy dojeżdżały dosłownie wszędzie, a kursowały co ~10 minut), miałyśmy ogólny zarys historyczny w bardzo ciekawym i zwięzłym wydaniu i widoki jak z filmu!
Przez cały czas towarzyszyła nam muzyka z filmu "Vicky Cristina Barcelona", mi najwięcej szczęścia sprawił fakt, że w każdym z ukazanych tutaj miejsc udało nam się być: